IMTM

Przedstawiciel Trójmiejskiej sceny, zespół reprezentujący szeroko rozumiany nurt rocka. Nazwa jest skrótem od zdania I’m Thirsty Mum (Jestem spragniony mamusiu).

Powstał w 1989 roku w Gdańsku w składzie: Maciek Ulewicz (voc, autor tekstów), Jarek Śmigiel (bg), Piotr Dornowski (g; syn muzyka Czerwonych Gitar Bernarda), Leszek Szyluk (dr). Pierwszy koncert dał w lecie w Teatrze Letnim w Sopocie. Wkrótce Szyluka zastąpił Maciek Próchnicki (dr), doszła też Jola Furmaniak (voc; również Golden Life). Z Dornowskim IMTM wystąpiło na imprezie 50 Rock’n’rolli Na 1 Maja w warszawskiej Stodole (wykonując… „Maturę” Czerwonych Gitar i „Oni zaraz przyjdą tu” Breakoutu), a pod koniec 1990 roku gitarzysta ten wyemigrował do USA – jego miejsce zajął Jacek Brandowski. Grupa bardzo szybko zdobyła lokalną popularność i fanów dzięki świetnym, żywiołowym koncertom i oryginalnemu image’owi. 
Przez pierwsze dwa lata grupa sporadycznie dokonywała nagrań studyjnych, ale za to, dzięki współpracy Maćka Ulewicza z TV Gdańsk i Magdą Kunicką, do prawie wszystkich nagrań powstawały clipy (co było bardzo rzadkie w tamtych czasach). Dzięki temu, będąc na wakacjach nad Bałtykiem, przez przypadek obejrzałem program w lokalnej telewizji, w którym po raz pierwszy usłyszałem i obejrzałem IMTM (to był utwór o wdzięcznym tytule „Just Kill It” i dodatkowo „Born To Run”). To była miłość od pierwszego przesłuchania i obejrzenia. To były lata kiedy Red Hot wydał „Blood Sugar Sex Magic” a Jane’s Addiction było dla mnie najlepszym co można było usłyszeć w rocku. Na tle ówczesnej polskiej rockowej czołówki (z Hey na czele) wydawali się objawieniem i powiewem świeżości. Nagrania powstałe w tych latach wyszły na kasecie „’90 – ’92” w roku 1993. W tym czasie odeszli Śmigiel (do Illusion), Brandowski (skupił się na Golden Life) i Furmaniak. Zastąpili ich Sławek Urbański (bg; później Blenders) oraz Krzysztof Wlazło (g). W nagraniach piosenek z kasety uczestniczyli jednak wszyscy członkowie grupy, a także grający na trąbce realizator Adam Toczko. Mimo rozpiętości czasowej w realizacji, „’90 – ’92” brzmiało spójnie, głównie dzięki dynamicznemu śpiewowi Ulewicza. Natomiast muzyka IMTM, tak jak napisałem powyżej, odzwierciedlała fascynację zarówno ciężkim rockiem początku lat 70. jak i funkiem spod znaku Red Hot Chili Peppers. Kaseta została uznana przez krytyków za jeden z najciekawszych debiutów wydanych w roku 1993 a zespół za nadzieję polskiego rocka.
W 1993 grupa dała serię koncertów klubowych, a także wystąpiła podczas Festiwalu Energii Sztuki w Żarnowcu i na Małej Scenie Odjazdów. Jako ciekawostkę podam, że IMTM miało być supportem na koncercie Faith No More w czerwcu ’93. Jako współorganizator tego koncertu napiszę tylko, że nie doszło do tego w wyniku splotu kilku okoliczności i niestety położyło się cieniem na promocji nowego albumu, którego premiera zbliżała się  wielkimi krokami. Ostatecznie w grudniu ujrzała światło dzienne płyta „Enjoy!” z premierowymi utworami. Niektóre brzmiały prawie heavymetalowo (np. „Grzeszny czy chory”, „No Way Out”), inne posiadały funkowy rytm („Fill You Up”, „Not Enough”). A wyróżniały się ballada „I’m Waiting” z gościnnym udziałem Kasi Nosowskiej i transowe, pozbawione słynnego riffu opracowanie „Oni zaraz przyjdą tu”. Wyróżniała się też rubensowska okładka… Po wydaniu płyty – która nie zawojowała rynku – grupa występowała w klubach i nagrała piosenkę „Spooky”, gdzie obok Maćka Ulewicza śpiewała Maja Kisielińska (Oczi Cziorne). Kontrowersje po wydaniu tego utworu doprowadziły do zawieszenia naszej współpracy i dalsza historia tego ciekawego niewątpliwie zespołu to już nie nasza bajka…

Na koniec jeszcze jedna moja refleksja: IMTM to jedyny przypadek w historii wydawnictwa kiedy nasze naciski aby zespół śpiewał po polsku były błędem. IMTM po angielsku brzmi zdecydowanie lepiej.